Dlaczego poziom gry w piłkę na terenie stolicy, jest niski ? …Jest to pytanie, które zadają setki sympatyków okrągłej piłki , a władze nasze, mimo dużego wkładu w postaci instruktorów, sprzętu oraz wszelkich urządzeń sportowych, nie są w stanie skłonić naszą młodzież, aby warunki do uprawiania tej dyscypliny sportu, odpowiednio wykorzystać, a tym samym poprawić poziom gry. Tym zagadnieniem jestem również zainteresowany, jako wieloletni działacz w tej dyscyplinie sportu i niejednokrotnie zastanawiałem się nad tym pytaniem.
W roku 1930, kiedy byłem jeszcze młodym i mało doświadczonym zawodnikiem, „karierę” rozpocząłem w drugim zespole A-klasowej drużyny piłkarskiej przy Państwowej Wytwórni Tele i Radio na Grochowie. W krótkim czasie awansowałem do pierwszego zespołu i tylko wybuch wojny w roku 1939 przerwał serię pięknych zwycięstw, ponieważ drużyna zdobyła awans do klasy wyższej, a więc do ligi okręgowej. Nie była to łatwa sprawa utrzymać się pośród starszych kolegów bardziej rutynowanych, gdyż nie było warunków na to, aby wysuwać młodzież do szybkiego awansu. Mimo tych trudności, nie traciłem nadziei, a chęć do podnoszenia kwalifikacji wzrastała u mnie z każdym meczem. Pomimo tego, że zdobyłem na stałe miejsce w pierwszym zespole i ot na różnych pozycjach, to długo musiałem czekać, aby zagrać w reprezentacji stolicy o puchar miast.
Na zdjęciu piłkarze PWATT z R. Tomasiewiczem po A-klasowym meczu z Polonią, zremisowanym niepodziewanie 0:0. 26 marca 1933.
W okresie tym brak funduszy utrudniał masowy rozwój sportu. Następnie, brak instruktorów powodował, że grupa ludzi otaczała bramkę i wszyscy kopali często bez celu jedną piłkę, których często również brakowało. Jeżeli chodzi o wyposażenie gracza w sprzęt piłkarski, jak: buty, skarpety oraz inne przedmioty do zabezpieczenia przed kontuzją, to dawał się odczuwać ich dotkliwy brak. Skarpety trzeba było mieć własne. Buty – każdy musiał sam konserwować, aby utrzymać je jak najdłużej w dobrym stanie. Źle było z higieną, gdyż na wielu terenach sportowych brakowało jakichkolwiek urządzeń z wodą. Tak było na boisku… A co dalej?
Całkowity brak domów kultury i świetlic powodował, że młodzi ludzie spędzali wolny czas, jedni w domu na odpoczynku, a mniej przykładni w miejscach nie odpowiednich dla sportowca. Mimo trudności na jakie napotykał młody gracz, to ogólny poziom gry był wyższy jak obecnie. Czym tłumaczyć obecnie obniżenie poziomu gry, gdy młodzież jest pod troskliwą opieką naszego Rządu i Partii, a jej droga do rozwoju fizycznego jest o wiele łatwiejsza.
Jeżeli porównamy trudności na jakie napotykał piłkarz przed wojną, a obecną sytuacją, to należy stwierdzić, że na tym odcinku zostało dokonane wiele, aby pomóc naszej młodzieży. I tak, prawie każde koło sportowe, nawet najmniejsze, ma do dyspozycji trenera lub instruktora, a gracz nie potrzebuje się martwić o sprzęt, który otrzymuje na każdy trening, a po zakończeniu ćwiczeń jest gorąca kąpiel.
Mimo tych udogodnień sprawa boisk nie została dostatecznie rozwiązana, gdyż brak, który dawał się odczuwać przed wojną, pozostał bez zmian, a nawet niektórych dzielnicach pogorszył się. Budowa reprezentacyjnych stadionów nie poprawiła sytuacji, gdyż dla umasowienia sportu potrzebna jest taka ilość obiektów, aby wszyscy chętni mogli z nich korzystać.
Typowym przykładem zaniedbania jest właśnie dzielnica Pragi i Grochowa, gdzie nie ma, ani jednego stadionu, który by odpowiadał właściwym wymaganiom. A przecież jest to najbardziej uprzemysłowiona dzielnica stolicy, gdzie pracuje ogromna ilość młodzieży, która chętnie by uprawiała sport na miejscu, zamiast tracić wiele cennego czasu na przejazdy do innego zrzeszenia, czasami bardzo oddalonego od miejsca pracy. Dlatego, że ilość boisk w stolicy jest jeszcze wciąż niedostateczna, to mniejsze koła sportowe uzupełniają te braki we własnym zakresie, płacąc dość wysokie ceny za wypożyczenie boiska na rozegranie zawodów.
Na zdjęciu fragment stadionu „starej Podskarbińskiej” istniejącego do 1953 r.
Jeżeli więc przeszkody, na które napotykał zawodnik przed wojną, zostały na ogół pokonane, a większa część graczy uprawia sport wprost w idealnych warunkach, dlaczego więc ogólny poziom gry w piłkę nożną jest jeszcze niższy od poziomu przedwojennego?
Wydaje mi się, że kiedyś zawodnik był bardziej przywiązany do barw, w których występował i do kolegów. Uczęszczał systematycznie na treningi, przykładał się do pracy na boisku. Wykonywał polecenia przełożonych, a więc był zdyscyplinowany i o wysokiej klasie, gdyż w przeciwnym razie, nie miał miejsca w drużynie, a nawet klubie. Niestety, dzisiaj no ogół jest nieco inaczej, duża ilość młodych zawodników nie potrafi docenić tego, co się dla nich buduje i nie wykorzystuje wszystkich możliwości, aby podnosić kwalifikacje do najwyższego poziomu. Zdarza się i tak, nawet dość często, że zawodnik nie stawi się na zawody i to bez najmniejszego powodu lub przychodzi w stanie nietrzeźwym. Gdzie w takich wypadkach przywiązanie do barw lub do kolegów, którzy się męczą bez jednego zawodnika, którego nie obchodzi żadna kara, gdyż często kierownikiem zespołu jest jego kolega, który nie będzie śmiał zwrócić mu uwagi. Nie przypominam sobie w czasie mojej długiej „kariery”, aby coś podobnego mogło się zdarzyć przed wojną, gdy byłem jeszcze młodym zawodnikiem.
Oczywiście, tolerowanie takich wybryków wpływa ujemnie na otoczenie i na pozostałych zawodników i aby uzdrowić stosunki, należałoby natychmiast takiego piłkarza odsunąć od następnych zawodów i zastąpić innym, choć nieco gorszym, ale pełnym zapału do gry. W przeciwnym razie, ten ogromny wkład w postaci urządzeń sportowych, jaki jest przeznaczony dla rozwoju naszego sportu, nie będzie należycie wykorzystany, a tym samym poziom naszej piłki nożnej nigdy się nie poprawi.
Choć warunki do pracy jakie posiadają niektóre zrzeszenia są wprost doskonałe, to są i takie, którym brak jakichkolwiek urządzeń sportowych, co paraliżuje całkowicie rozwój sportu na terenie mniejszych lub większym zakładów pracy. Na przykład, gdy porównamy dwa zrzeszenia jak: ZS „Stal” PZO i ZS Kolejarz Polonia (zapytacie dlaczego akurat te dwa zrzeszenia a nie inne? Po prostu dlatego ,że jako pracownik PZO jestem dobrze zapoznany z warunkami w jakich uprawia sport tutejsza młodzież. Z drugiej strony jako były zawodnik Polonii przebywam często na stadionie tego zrzeszenia). Są to dwie drużyny trzecioligowe, których warunki do gry powinny być mniej więcej jednakowe, aby na boisku mogły nawiązać walkę jako równy z równym. Niestety, tak nie jest i tu należy stwierdzić ten nierówny podział.
Polonia posiada własny stadion, a nawet drugie boisko do treningów oraz kilka mniejszych terenów do gry jak: koszykówka, siatkówka i korty tenisowe. Basen kryty, dużą hale gimnastyczną, szatnie, natryski i sprzętu w takiej ilości, że wystarczy dla każdego zawodnika. Jeżeli dodam, że prócz tych urządzeń dochodzą jeszcze piękne lokale, gdzie odbywają się zebrania oraz wieczorki towarzyskie dla członków, to prócz niewielkiej ilości sprzętu – PZO nie posiada nic więcej, co by mogło przyciągnąć okoliczną młodzież do sportu wyczynowego.
Dlaczego tak jest, że członkowie jednego zrzeszenia mają wszelkie warunki ku temu, aby systematycznie podnosić swój poziom gry, a inni tego nie posiadają? W tych warunkach, nie sposób jest, gdy się walczy w jednej klasie, nawiązać równą walkę, skoro różnica w jakiej uprawiają sport zawodnicy tych dwóch poważnych zrzeszeń jest tak duża.
Moim zdaniem odpowiednie czynniki sportowe jak i Dzielnicowa Rada Narodowa na Grochowie powinny zająć się tą sprawą, aby jak najszybciej oddać do użytku choć niewielki stadion w tej dzielnicy, na który czekają setki sympatyków gry w piłkę nożną.